środa, 18 lipca 2012

03. ''Większego grata nie było?"


Z Itachim mile mi się rozmawiało, ale rozmowa w końcu zeszła na temat, którego nie lubiłam poruszać pt.: plany małżeńskie, które snują rodzice.
-Nie, wierze.- zaśmiałam się- Pewnie nie możesz odgonić się od wielbicielek.- dodała
-Aż tak źle to nie jest, ale nie pojawiła się jeszcze ta jedyna.- oznajmił Itachi
Pogadaliśmy jeszcze trochę i umówiliśmy się, że przyjedzie po mnie o wpół do piątej. Rodzice jakoś specjalnie nie zainteresowali się moją nieobecnością. Poszłam pod prysznic od razu jak wróciłam. Nie chciało mi się spać, a jeszcze do tego cały czas nie mogłam zapomnieć o Itachim. Zasnęłam jakoś tak koło północy, ale i tak nie pospałam długo po jakoś tak koło czwartej musiałam wstać. W jakiś dziwny sposób nic mi się nie śniło. Wstałam z łóżka z uśmiechem. Wzięłam z szafy ciuchy i poszłam do łazienki. Kiedy już byłam ubrana musiałam się postarać by nie natknąć się na któregoś z domowników. Udało mi się uniknąć niepotrzebnych kłopotów. Kiedy byłam już w umówionym miejscu Itachi rzeczywiście już czekał, choć wyszłam za wcześnie. Wsiadłam do jego samochodu.
-Hej.- przywitałam się z uśmiechem
-Miło cię widzieć.- przywitał się uśmiechając się do mnie
-Mam nadzieję, że jeszcze nie jadłaś śniadania, bo ja załatwimy twoje sprawy na lotnisku pojedziemy na jakieś śniadanie.- oznajmił
-Nie jadłam, wolałam nie ryzykować jeśli chodzi wczesne wymykanie się na lotnisko.- uśmiechnęłam się
-Wiesz, nie znam twoich rodziców, ale po tym co ty mi mówisz nie chcę ich poznać.- powiedział na co się zaśmiałam
-Bardziej nie chcesz poznać mojej mamy niż taty.- powiedziałam- Ale nie mówmy już o ty, chcę odpocząć od rodziny.- stwierdziłam opierając głowę o bok jego siedzenia
-Nie wyspałaś się?- zapytał, kiedy zauważył, że przymykam oczy
-Troszeczkę.- powiedziałam- Ale jestem w stanie prowadzić.- dodałam
-No, ja myślę.- stwierdził- Bo bym wręcz kazał z holować twój pojazd.- powiedział
-Nie byłbyś taki podły.- stwierdziłam
-Uwierz mi, byłbym.- powiedział
-Czy ty chcesz się kłócić?- zapytałam
-Bardziej sprzeczać.- poprawił mnie uśmiechając się
-Nie sądzę, że mógłbyś być aż tak wredny.- powiedziałam
-To nie kwestia wiary.- oznajmił- Ja bym tak zrobił.- dodał
Westchnęłam i ziewnęłam.- Coś czuję, że na lotnisku będziesz musiała wypić mocną kawę.- usłyszałam głos Itachiego
Otworzyłam jedno oko.
-Wcale, że nie.- oburzyłam się
-Nie kłóć się, ani nie sprzeczaj, bo i tak mam rację.- powiedział
No, miał rację.- A wypijesz ze mną tą kawę?- zapytałam
-Tak, bo mi też by się przydała.- zgodził się Uchiha
-Też się nie wyspałeś?- zapytałam
-Tak, trochę.- odpowiedział- Nie mogłem zasnąć.- dodał
-A cóż to takiego się stało? Nie potrzebnie tą kawę na spotkaniu ze mną piłeś?- zapytałam złośliwie mając zamknięte oczy
-Może to i wina tej kawy.- przyznał mi niechętnie rację
Musiałam przyznać jego samochód był bardzo wygodny i chyba będę musiała sobie kupić samochód.
-Wiesz co?- zapytałam
-Hm?- zaciekawił się
-Będę musiała sobie sprawić samochód, a to wszystko przez ciebie, bo ty masz taki wygodny.- stwierdziłam- I moi rodzice powinni ci być bardzo wdzięczni, bo nigdy nie chciałam mieć samochodu tylko motor.- dodałam
-Ta, rzeczywiście.- zgodził się- No, cóż jesteśmy na miejscu.- powiedział Itachi
-Już?- spytałam zdziwiona
-Mamy piątą nad ranem.- przypomniał
-A no, tak.- zgodziłam- Nikt normalny o tej porze nie jeździ ulicami Londynu.- stwierdziłam- Sorry, w Stanach było inaczej.- oznajmiłam z uśmiechem
-Ta, mieszkałaś w jednym z miast, które nigdy „nie zasypia”.- przypomniał sobie
__________________________________________________________________________________
Nie mogłem uwierzyć, że Sakura to taka normalna jak dla mnie dziewczyna. Była jedyna w swoim rodzaju, a do tego się z nią umówiłem. Rzecz jasna nie na randkę i to wina Deidary. Kiedy siedziała w samochodzie i opierała głowę o moje siedzenie dotarł do mnie jej nieziemski zapach. Pachniała cytryną, miętą i imbirem. To był taki orzeźwiający zapach. Miałem trudności ze skupieniem się na jeździe i rozmowie z nią, a jeszcze do tego nie spałem najlepiej, bo mi się śniła w nocy. Na szczęście sny były w miarę cenzuralne, bo jeszcze tylko zboczonych snów by mi brakowało. Kiedy już wszystko załatwiliśmy dostałam obiecaną kawę. Kiedy już mieliśmy jechać.
-Jedź za mną, ok?- zapytałem
-Tak.- zgodziła się
Zatrzymaliśmy się pod naleśnikarnią.- I co to już tu?- zapytała zdziwiona zdejmując kask
-Dokładnie, chyba, że nie przepadasz za naleśnikami.- powiedziałem
-Nie, no wiesz naleśniki uwielbiam.- uśmiechnęłam się
-Nie tylko ty.- odwzajemnił uśmiech
Zjedliśmy śniadanie o szóstej rano i pojechaliśmy do mojego garażu, gdzie stał prezent dla Hidana. Kiedy tylko Sakura zobaczyła samochód przeraziła się.
-Większego grata nie było?- zapytała zaciekawiona
-Ja tego samochodu nie załatwiałem, jakby co.- od razu się obroniłem- Ale może zajrzysz do środka?- zapytałem zaciekawiony
Zobaczyła jak wszystko w środku.
-No, cóż w środku jest w bardzo przyzwoitym stanie.- stwierdziła- Teraz muszę go rozkręcić na części.- oznajmiła spokojnie- Mogę gdzieś się przebrać?- zapytała zaciekawiona
-Nie za bardzo.- odpowiedziałem
-To może ja pójdę za samochód, a ty się odwrócisz?- zaproponowała
-Ok.- odpowiedziałem i się odwróciłem
Oczywiście czasami się odwracałem by zerknąć jak Sakura się przebieram, ale niestety mogłem tylko popatrzeć na jej plecy.
-Podglądasz.- stwierdziła oburzona zakładając szybko bluzkę
-Wcale, że nie.- skłamałem
-Pewnie nie masz zielonego pojęcia o tym jak się reperuje samochody?- to było bardziej stwierdzenie niż pytanie
-Dokładnie, ale i tak zamierzam w jakiś sposób pomóc.- oznajmiłem spokojnie- Chyba jest jakiś sposób, żebym mógł się przydać, prawda?- zapytałem
-Ok, to będziesz wszystko zapisywał co będzie potrzebne.- oznajmiła z uśmiechem
Samo rozkręcanie samochodu zajęło jej siedem godzin.- No, to wszystko.- stwierdziła- Jeszcze dzisiaj  możemy jechać po części.- oznajmiła
-Nie pobrudziłaś się za bardzo.- stwierdziłem widząc, że ma tylko trochę brudne ciuchy i ręce
-Nauczyłam się już, aż tak strasznie nie brudzić.- uśmiechnęła się myjąc ręce- Odwrót.- powiedziała kiedy chciała się przebrać
Z niechęcią odwróciłem się, ale tym razem nie podglądałem.- Już możesz się odwrócić.- powiedziała chichocząc cicho
-O co ci chodzi?- zapytałem zdziwiony
-No, wiesz tym razem nie podglądałeś.- zachichotała- Czyżbyś się bał, że coś ci zrobię?- zapytała zaciekawiona nadal chichocząc
-Nie, nie.- odpowiedziałem spokojnie
-Będziemy mogli zanim pojedziemy po części pojechać coś zjeść?- zapytała zaciekawiona
-Ok.- zgodził się- Sam jestem głodny.- powiedziałem z uśmiechem
-Ta, ale ty tylko siedziałeś i zapisywałeś.- stwierdziła
-Lepiej już jedźmy.- powiedziałem
-Ale mogę tu zostawić motor bez obaw?- zapytała zaciekawiona
-Możesz nawet wstawić go do garażu.- powiedziałem
Kiedy już Sakura wstawiła motor  pojechaliśmy na obiad.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz